czwartek, 28 listopada 2013

Mamy haka na raka - kilka słów o diecie antyrakowej

Skąd bierze się rak? To pytanie, choć wydaje się proste, w rzeczywistości jest bardzo złożone i trudne. Na ten proces, składa się wiele czynników, niektóre z nich ciągle są badane, inne, choć wydają się już poznane, pod wpływem rozwoju nauki nabierają innego znaczenia.

Wiadomo, że proces zaistnienia raka - inicjacja, rozpoczyna się od uszkodzenia DNA- a więc jego mutacji. Samo uszkodzenie DNA może być skutkiem różnych czynników- np. chemikalii (np. nitrozoamina, benzopireny, dioksyny itp. można wymienić długą listę), promieniowania UV, wolnych rodników czy też niektórych składników diety. Nowotwór pojawia się czasem w wyniku skłonności dziedzicznych czy też określonego sposobu życia- czynników jest na prawdę dużo.

Jeśli rak ma ku temu warunki- rozpoczyna się jego promocja- czyli rozwój pod wpływem substancji rakotwórczych, które pełnią rolę promotorów.

Organizm jednak może się bronić- dzięki antypromotorom, które wpływają hamująco na rozwój raka.
Prawdopodobieństwo wystąpienia raka wzrasta, gdy w organizmie mamy zbyt dużo promotorów. Takimi "pomocnikami" w impansji raka jest między innymi tłuszcz (nasycone kwasy tłuszczowe), nadmiar alkoholu, nikotyna,  wolne rodniki, czasem niektóre hormony czy wirusy . Wiele rakotwórczych substancji nie zostało do końca poznanych.

Jest jednak jedna ważna informacja! W naszej diecie, możemy znaleźć na prawdę sporo takich substancji, które są naturalnymi antypromotorami. Oznacza to, że dobrze dobrana dieta, staje się naszą bronią w walce z rakiem! Śmiało możemy rzec- mamy haka na raka!
O antynowotworowych warzywach i owocach pisałam TUTAJ

 Pamiętajmy jednak, że czasem prozdrowotna dieta, powinna być skonsultowana z lekarzem, zwłaszcza gdy:
- występują stany zapalne w organizmie
- układ odpornościowy jest osłabiony
- występują choroby - np. cukrzyca
- występuje alergia
- zdiagnozowano już chorobę onkologiczną




Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

Przypomnienie o rozdaniu

Zabawa na blogu - rozdanie trwa nadal, choć zainteresowanie mizerne niestety. Sama nie wiem, czy zadanie za trudne czy nagroda niezbyt kusząca...
Mimo to zapraszam jeszcze do zgłoszenia się :)

więcej info - TUTAJ
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

czwartek, 21 listopada 2013

Barwy zdrowia - karotenoidy


Patrząc na kolorowe warzywa czy owoce, mało kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, co tak naprawdę w nich „siedzi”. No a w tych kolorach drzemie siła, z natury rzecz jasna. Nie na darmo soczyste barwy nęcą nasze oczy, kuszą czerwienią, żółcią czy pomarańczowymi odcieniami.
             
 Karotenoidy są warte naszej uwagi, nawet wtedy, gdy wydaje się nam, że dane warzywo wcale ich nie ma, bo nie jest ani czerwone ani żółte czy pomarańczowe. Kiedy tak się dzieje? Barwniki mogą czasem się skrywać pod zielonością chlorofilu – świetnym tego przykładem jest brokuł czy jarmuż, które karotenoidów mają więcej niż sztandarowa marchewka.
            Najsłynniejszym karotenoidem z pewnością jest beta-karoten, z którego organizm potrafi wytworzyć witaminę A. To dopiero początek dobroczynnych właściwości karotenoidów.
Cenimy je przede wszystkim za ich działanie przeciwutleniające. Doskonale radzą sobie z „łapaniem” wolnych rodników. Choć pod tym kątem najlepiej zbadany został wspomniany beta-karoten, to równie dobrze radzą sobie z tym zadaniem likopen i luteina i nie tylko.
           Choć znamy kilkaset karotenoidów, wystarczy wymienić te ważniejsze. Generalnie wszystkie te substancje dzielimy na dwie grupy. Pierwsza z nich, to karotenoidy zawierające w swoich cząsteczkach tlen. Wymienić tu można tu zeaksantynę i luteinę. Grupa ta jest szczególnie wrażliwa na temperaturę, dlatego też, warzywa bogate w te karotenoidy warto spożywać na surowo lub poddawać minimalnej obróbce termicznej. Mowa tu między innymi o burakach, jarmużu czy szpinaku.
Druga grupa karotenoidów to takie, które nie zawierają tlenu, są to likopen i karoten. Te z kolei nie tracą zbytnio swojej mocy po podgrzaniu, duszeniu czy pieczeniu. Warzywami i owocami bogatymi w karoten i likopen są między innymi pomidory, dynia, morele czy marchewka.
Wiemy więc, jak najlepiej wykorzystać dobrodziejstwa karotenoidów, nie tracąc ich "mocy", ale ważną praktyczną radą jest także to, że karotenoidy są lepiej przyswajalne w towarzystwie tłuszczu. Nie żałujmy zatem dobrego oleju czy oliwy do sałatek, surówek czy innych dań.
            Kolejną ważną funkcją karotenoidów jest ich rola w wzmacnianiu naszego systemu immunologicznego. Stymulują one makrofagi i komórki pomocnicze, które potrafią unicestwić niektóre wirusy, bakterie a nawet komórki rakowe (są to tzw. komórki naturalne typu K- killer), wspomagają też rozwój limfocytów.
           Jeśli chodzi o ochronę przed rakiem, to beta-karoten (najlepiej poznany) ma bardzo ważną funkcję. Poprawia komunikację między komórkami, dzięki czemu może nastąpić szybsza reakcja na nienaturalne zjawiska, na przykład na zbytnio namnażające się komórki, które mogą okazać się rakowymi.
         Warto zaznaczyć, że takie szerokie działanie ochronne przed rakiem wykazuje beta-karoten zawarty w sposób naturalny w warzywach i owocach, wyizolowany (np. w tabletkach) już nie.
Ochrona przed rakiem i wzmacnianie układu odpornościowego to nie wszystko. Karotenoidy chronią także przed utlenianiem cholesterolu LDL (tzw. „zły cholesterol”), który dzięki temu nie odkłada się na ściankach tętnic. Są więc zbawienne dla układu krążenia.
Chyba nie muszę już nikogo namawiać na kolorowe warzywa i owoce?

Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

wtorek, 19 listopada 2013

Zapraszam na rozdanie :))

Mikołaj przywędruje także do Was :)
Dla wszystkich czytelników mojego bloga przygotowałam przedświąteczną niespodziankę czyli rozdanie.

Zasady zabawy są proste - ale muszę przyznać, że trzeba odrobinę popracować;)
 
Oto zadanie:
  • wymyśl zdrowe śniadanie dla małego niejadka (moja 4,5 letnia córeczka)
Będzie mi miło, jeśli o zabawie napiszecie na swoim blogu lub profilu FB - dobrymi "rzeczami" trzeba się dzielić ;) (mam na myśli zdrowe przepisy).

Wystarczy zgłosić swój pomysł pod tym postem, proszę by przepis nie był kopią z internetu.
Jeśli zamieścisz przepis na swoim blogu, profilu - to zdjęcie śniadania pomoże w wyborze zwycięzcy. Wówczas pod postem wystarczy zamieścić link do posta z przepisem. Nie jest to oczywiście warunek konieczny, można przykładowo fajnie opisać posiłek, tak by zachęcić moją córeczkę do spróbowania śniadania.

Śniadanie które zaakceptuje moja pociecha (zje ze smakiem) wygrywa!

Do szczęśliwca powędruje paczuszka a w niej znajdzie się książka - dziennik, o której pisałam w poprzednim poście:

 "Rok z Ewą Chodakowską" 
oraz zdrowy dodatek - niespodzianka.

Zgłoszenia przyjmuję do końca listopada.
Ogłoszenie wyników w pierwszym tygodniu grudnia.
Wysyłka paczuszki tylko na terenie Polski.

Zapraszam do zabawy!
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

wtorek, 12 listopada 2013

Mikołaj się zbliża ;) Chodakowska na prezent

Dziś "zaklepałam" sobie prezent na Mikołaja :) W imię zasady  "w zdrowym ciele zdrowy duch", zamierzam rozruszać się, bo sama dieta nie pomoże, jeśli chcę podbudować swoją kondycję.
Ruch to zdrowie, wiemy o tym już od dawna, więc wyszukałam sobie książkę, która przyda mi się na cały rok. Jest to książka - dziennik, której autorką jest Ewa Chodakowska (pewnie znana przez z Was).
Prezent zamówiony, teraz tylko czekam na przesyłkę :) więcej o książce :

KLIK

Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

niedziela, 10 listopada 2013

Owsianka - każdego poranka


Zupełnie nie wiem, dlaczego dotychczas nie napisałam o owsiance. To przecież królewskie śniadanie! O dobroczynnej mocy owsa wiedziałam już dawna. Wiedziały o nim nasze babcie czy mamy, serwując to cudo niejednemu z nas. Owszem, kiedyś owsiankę jadano w wersji podstawowej, tzn. gotowaną na mleku paćkę, niekoniecznie apetycznie wyglądającą.
Dziś, nastąpił niesamowity renesans owsianych płatków, duża w tym rola blogerów. W zasadzie dzięki zaglądaniu na przeróżne blogi, fora czy strony tematyczne, na nowo odkryłam i pokochałam owsiankę, w tym miejscu podziękować mogę wszystkim tym, którzy przyczyniają się do rozsławiania dobrego imienia tego wspaniałego pokarmu.
Jaka moc drzemie w owsie?
         Zarówno owies jak i jego przetwory (płatki, otręby) są bogatym źródłem błonnika (beta-glukan), który znacząco obniża poziom cholesterolu we krwi oraz wpływa regulująco na poziom cukru. Płatki owsiane charakteryzują się niskim indeksem glikemicznym, długo uwalniają energię, sprzyjając tym samym uczuciu sytości przez dłuższy czas. Bogate są w aminokwasy i łatwostrawną skrobię.
       Produkty zbożowe zawierają lignany należący do fitoestrogenów, które wykazują działanie antykancerogenne. Znajdziemy tu także kwasy fenolowe, o działaniu antyutleniającym. Cała gama witamin, zwłaszcza z grupy B (B1, B2, B5), łączy się z minerałami takimi jak magnez, fosfor, potas, wapń, żelazo, cynk i inne związki mineralne.
        Godny wyróżnienia jest przeciwnowotworowy selen, który także jest zbawienny dla serca oraz mangan, który jest potrzebny przy zapobieganiu osteoporozie, w owsie jest go naprawdę dużo.
Ziarno owsa zawiera także substancje psychoaktywne, które mogą być pomocne przy zwalczaniu stanów depresyjnych a także przy walce z nałogiem nikotynowym.
       Trzeba też powiedzieć, że owies nie jest idealny dla każdego. Osoby nadwrażliwe mogą skarżyć się na bóle głowy czy brzucha przy zjadaniu większych porcji owsianych przetworów.
       Najwartościowsze są oczywiście produkty pełnoziarniste. Choć płatki owsiane ekspresowe kuszą ceną i potencjalnie krótszym czasem na przygotowanie owsianki, zdecydowanie polecam te z pełnego ziarna. Różnica w cenie nie jest aż tak duża, ale za to produkt o wiele wiele zdrowszy. Straty składników odżywczych wynikające z przetwarzania ziaren są ogromne.
        Dodatki do owsianki to szansa dla podniebienia i zdrowia. Im smaczniejsze i ciekawsze, tym podnoszą się walory odżywcze tego dania. Dodam, że w naszym domu nie robimy owsianki na mleku, tylko na wodzie i smakuje nam doskonale. Dodajemy to, co aktualnie mamy, owoce sezonowe, wszelkiego rodzaju ziarna nasiona, orzechy, suszone owoce, jogurt, karob, cynamon...to kto lubi. Kto jeszcze nie odkrył bogatego oblicza owsianki niech poszuka w internecie inspiracji, na prawdę warto!
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

czwartek, 7 listopada 2013

Bataty czyli słodkie ziemniaki

Nasze kochane rodzime ziemniaki mają swojego egzotycznego konkurenta. Czy pochodzące z Ameryce Południowej i Środkowej bulwy mają mam coś do zaoferowania?

Zacznijmy od początku. Bataty (zwane też pataty) są bulwami rośliny z rodziny powojowatych, zwanej wilec ziemniaczany.

Bulwy mają różne kolory, od kremowego po pomarańczowo-czerwonawy, mogą też różnić się nieco kształtem. Ich największym producentem są Chiny a także Nigeria czy Uganda.

Batat pod względem zastosowania kulinarnego, podobny jest do ziemniaków. Aby spożyć bulwy trzeba je ugotować lub upiec.
Ze względu na słodkawy smak, świetnie nadają się do ciast, można też zrobić z nich pyszne zdrowe chipsy- zapieczone w piekarniku.

Czy słodkie ziemniaki są zdrowe? Zawierają one sporo dobrego - znajdziemy w nich zarówno minerały – potas, magnez, wapń, sód czy fosfor ale także witaminy- z grupy B ( B1, B2, B6), sporo witaminy E, wtaminę C. W słodkich bulwach znajdziemy także fitosterole, błonnik pokarmowy a także cenne związki antynowotworowe takie jak kwas chlorogenowy i kawowy.
Bataty to przede wszystkim cenne źródło karotenoidów - im bardziej ciemna odmiana, tym bardziej zasobna w te cenne składniki. Nie trzeba chyba dodawać, jak karotenoidy wpływają na nasze zdrowie. Działają jako przeciwutleniacze oraz stymulują układ immunologiczny. Nie zapominajmy także o tym, że chronią nas przed rakiem.

Pod względem zawartości karotenoidów, słodkie ziemniaki wydają się nieco zdrowsze od naszych ziemniaków, jednak nie mam zamiaru z nich rezygnować (kocham to co nasze!). Bataty traktuję jako ciekawe i zdrowe urozmaicenie diety, zachęcam do spróbowania. Można je dostać w większych supermarketach, cena niestety lekko odstrasza.
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

piątek, 1 listopada 2013

Nieco tropiku- papaja

Gdy za oknem jesienna pogoda, możemy mentalnie przenieść się w tropiki, marząc lub kosztując tego, co ma wiele wspólnego z ciepłymi, egzotycznymi miejscami.
 Choć zawsze w pierwszej kolejności wybieram to, co rośnie w naszej strefie klimatycznej, czasem ulegam pokusie, kupując owoce tropikalne.

Rzecz oczywista, że takie owoce kupione u nas, są sto razy mniej aromatyczne, z wiadomych względów (choćby transport), są też mniej zasobne w substancje bioaktywne, gdyż nie dojrzewają w naturalnych warunkach. Mimo to, taka maleńka dietetyczna odmiana nie zaszkodzi.

Dziś będzie o papai. Jest to owoc jagodowy drzewa zwanego melonowcem właściwym. Kształt owoców zbliżony jest do gruszki, w środku znajdują się liczne kuleczki- są to jadalne nasiona (nasion tych powinny jednak unikać kobiety ciężarne).
 Dojrzały owoc jest miękki, można go jeść na surowo, dodać do sałatki owocowej (na samym końcu gdyż wpływa na miękkość owoców), zmiksować na coctail lub przetworzyć. Niestety nie należy do tanich.

     W owocach znajdziemy witaminy z grupy B, witaminę C, A , kwas foliowy, z minerałów potas, magnez, wapń. Kwasów owocowych jest bardzo niewiele, co dla niektórych jest zaletą. Owoc papai to przede wszystkim bogactwo karotenoidów, czyli cennych przeciwutleniaczy. Piśmiennictwo zwraca uwagę na dużą zawartość kryptoksantyny w owocach papai. Ten karotenoid wpływa stymulująco na układ immunologiczny, działa też ochronnie na komórki.

       W miąższu znajdują się także substancje usprawniające proces krzepnięcia krwi. Obecnie trwają badania nad antyrakowymi właściwościami papai, dotychczas wykazano, że wyciąg z liści papai ma działanie hamujące na rozrost guza piersi i nie tylko.

Znajdziemy w nim substancję zwana papaina- która jest zbliżona do enzymu pepsyny (enzym trawiący białko). Korzystnie wpływa więc na trawienie. Ciekawostką jest fakt, że papaina trawi także białka strukturalne pasożytów, które mogą znajdować się w przewodzie pokarmowym. Badania wykazały także , że papaina może wpływać destrukcyjnie na ściany komórkowe grzybów i bakterii. Jak widać jest to ciekawy owoc- a jak smakuje? Skosztujcie sami ;)
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...