poniedziałek, 24 listopada 2014

Habżyki :)

     
 Dzięki uprzejmości firmy 42 Degrees (Raw and Happy) miałam przyjemność przetestować ciekawy produkt. Pewnie niektórym z Was już znany, ja do niego dotarłam dopiero niedawno, odkąd wzrosło "mężowskie" zainteresowanie produktami o niskim indeksie glikemicznym.

Produkt o którym mowa to Habżyki - choć ciągle się mylę i mówię Habżynki ;) (to chyba przez te minki na pudełku). Habżyki to pewnego rodzaju chlebki, dzieci nazywają je zdrowe chipsy;). Nie jest to zwykłe pieczywo, wyprodukowane są bowiem w warunkach nieprzekraczających 42 stopni, dzięki czemu nie ulegają utracie enzymy i inne składniki odżywcze- stąd nazwa chleb niepieczony żywy.
Tym samym, produkt ten, wpisuje się doskonale w nurt tzw. rawfood. To nie wszystko- skład chlebków jest w 100% naturalny, a żeby było jeszcze przyjemniej jest także produktem ekologicznym, wolnym od wszelkiego rodzaju spulchniaczy, polepszaczy i innego dziadostwa.
     
 Podstawowym składnikiem "żywych" chlebków jest ekologiczne ziarno siemienia lnianego, a jak wiadomo len jest bogaty w lignany, nienasycone kwasy tłuszczowe, przeciwutleniacze.

W zależności od wersji smakowej dodawane są inne składniki: wersja pierwsza to sezam, sól morska i słonecznik; wersja druga: sezam, sól morska, czosnek, cebula; wersja trzecia: sól morska, bazylia, suszone pomidory, szczypiorek i słodka papryka. Wszystkie wersje smakowe są wolne od glutenu i GMO, to świetna przekąska dla wegan, cukrzyków (niski indeks glikemiczny) osób uczulonych na gluten.

    Mojemu mężowi najbardziej smakowały pomidorowo bazyliowe, ja z chęcią chrupałam te cebulowe.Zaciekawił mnie bardzo fakt, że przy odpowiednich warunkach kromeczki mogą zakiełkować, niestety nie sprawdziłam czy to prawda bo nic nie zostało ;)

    Sam produkt jest bardzo ładnie opakowany, pozytywnie nastrajają uśmieszki na pudełku (które też jest wykonane z materiałów z "odzysku" czyli eko). W środku pudełeczka są dwa foliowe opakowania mieszczące po 3 kromki -łącznie 70 gram. Chlebki można dostać tutaj a poczytać coś więcej na ich temat na stronie producenta http://42degrees.eu/


Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

piątek, 7 listopada 2014

Znani i nie znani promotorzy zdrowia

     Bardzo chciałabym przybliżyć Wam sylwetki przeróżnych osób, które w znaczący sposób wpływają na prozdrowotne myślenie. Wielu z nich unika krzykliwej medialnej reklamy i w zaciszu "odwala" dobrą robotę. O wielu z nich dowiadujemy się tylko na zasadzie rekomendacji, choć są też osoby bardziej znane. Są wśród nich ludzie świata nauki, lekarze, dietetycy, fitoterapeuci ale nie tylko.Warto poznać tych, dzięki którym wielu ludzi wraca do zdrowia, bez niepotrzebnych leków.
      Myślę, że warto choćby poznać postulaty, kierunki myślenia tych osób, dzięki temu możemy bardziej świadomie przyjrzeć się temu co leży na naszym talerzu i jaki wpływ mają na zdrowie nasze codzienne wybory. Już wkrótce napiszę o dr Ewie Dąbrowskiej. Mam nadzieję, że zainteresuje Was ta tematyka. Może i Wy znacie kogoś, o kim warto napisać? Jestem ciekawa Waszej opinii :)
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

niedziela, 2 listopada 2014

Wiesiołek - niepozorny skarb

Wiesiołek (Oenothera) roślinka ta, choć niepozorna, kryje w sobie tyle bogactwa. Syn, widząc olej z wiesiołka w naszej lodówce pytał, czy jak ktoś to pije to będzie wesoły ;) No nazwa może to sugerować.
Zaczynam się przyzwyczajać do tego, że dzieci pytają- mamo, a na co to działa? I cieszy mnie ta dociekliwość bo ciągle mam nadzieję wpływa to na kształtowanie właściwych postaw żywieniowych i prozdrowotnych. Odrobinę abstrahując, ciekawe jest to, że kwiaty tej rośliny otwierają się wieczorem (są głównie zapylane przez motyle nocne), swoją droga są całkiem ładne.

W ziołolecznictwie używa się zarówno nasion jak i samej rośliny (ziela) które jest bogate między innymi w flawonoidy czy fitosterole oraz kwas linolowy(LA) i gamma-linolenowy (GLA), inne kwasy, białko, mikroelementy.

    Fitoterapeuci podają szereg właściwości zdrowotnych wiesiołka, a w zasadzie wiesiołków, bo gatunków jest bardzo dużo, najpopularniejszym i szeroko stosowanym w lecznictwie jest wiesiołek dwuletni. Ziele działa bowiem przeciwmiażdżycowo, odtruwająco, przeciwzawałowo, przeciwcukrzycowo, wzmacniająco, uodparniająco, wzmacniająco, wspomagająco przy chorobach autoimmunologicznych. Imponujące, prawda? I tak nie wymieniłam wszystkich właściwości których się doczytałam.

     Z tego względu, zaleca się go w przypadku nadciśnienia, miażdżycy, cukrzycy, schorzeń trzustki, wątroby, nieżytów przewodu pokarmowego, w przypadku chorób zakaźnych, skórnych, stanów zapalnych układu moczowego czy po prostu w osłabieniu organizmu.

     Dobrodziejstwa wiesiołka można zaserwować sobie w różny sposób, można nasiona czy wysuszone ziele zmielić w młynku i spożywać po łyżeczce. Prosty jest również napar- mielony wiesiołek zalewamy wrzątkiem i odstawiamy a po przecedzeniu pijemy napar, który mogą spożyć także dzieci. Można przyrządzić też nalewkę wiesiołkową, miód wiesiołkowy.

Niezwykle cenny jest olej, pozyskiwany z nasion wiesiołka, nie tylko ze względu na zawartość kwasów GLA i LA. Można go dostać w formie płynnej lub w kapsułkach. Można go stosować zarówno w celu wzbogacania diety ale także jako kosmetyk, ja olej wcieram we włosy ale można użyć go bezpośrednio na skórę, lub jako składnik naturalnych domowych kosmetyków.

     Chciałam zachęcić do stosowania naszych rodzimych skarbów natury, wiem, że jest moda na egzotyczne oleje (im bardziej egzotyczny tym lepiej), ale wciąż nie doceniamy tego co mamy dostępne na naszym rodzimym podwórku. Przykładem jest właśnie olej z wiesiołka, który jest mega zdrowy i niczym nie ustępuje droższym "kuzynom".

Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...