czwartek, 27 lutego 2014

Przedwiosennie - "rzeżuchowy" dywanik


         W oczekiwaniu na pierwsze młode jarzynki warto się doładować czymś, co zapewni nam witaminowego kopa. Możemy się nią delektować przez okrągły rok, tym bardziej powinniśmy docenić jej zdrowotne walory. Gdy na zewnątrz jeszcze ostatnie tchnienia zimy (zaraz, zaraz...jakiej zimy ?) możemy zazielenić parapet i z energią wyczekiwać wiosny.
"Rzeżucha", bo o niej mowa, jest nie tylko tania, ale mega prosta w „uprawie”. Wystarczy namoczone nasionka wysypać na wilgotny "dywanik" z ligniny czy waty i po kilku dniach robi się zielono. Przycinanie listeczków spodoba się niejednemu maluchowi.
Tutaj muszę jednak podkreślić, że nazwa "rzeżucha" jest tylko potoczna, prawdziwa nazwa tej zdrowej roślinki to pieprzyca siewna.

To co zawierają maleńkie listeczki mogą niejednego zaskoczyć. Znajdziemy w nich antynowotworowe witaminy takie jak A, C, D, E oraz B1 czy K. To jedno z niewielu warzyw, które zawierają jod, przy niedoczynności tarczycy ma to znaczenie.
Oprócz jodu w listkach znajdują się sole minerale takie jak : potas, wapń, fosfor żelazo i siarkę. Za charakterystyczny smak odpowiada olejek gorczycowy, który ma działanie antybakteryjne i antybiotykowe.
           Pamiętajmy, że pieprzca należy do warzyw krzyżowych, które są są nieocenione  w walce z infekcjami ale przede wszystkim z chorobami nowotworowymi.
"Rzeżucha" jest doskonałą przy awitaminozie, skuteczna przy katarze, nawet przewlekłym. Poprawia przemianę materii i pracę narządów takich jak trzustka czy wątroba, jest lekko moczopędna. Poprawia wygląd włosów i paznokci, oczywiście  ze względu na siarkę.
Jak ją można wykorzystać? 
Doskonała na kanapki, może być dodatkiem do surówek, sałatek czy koktajli, można na jej bazie przygotować masło "rzeżuchowe" czy wykorzystać do posypania zupy.
Te zielone listeczki nie są wskazane w większych ilościach osobom cierpiącym na nadczynność tarczycy, ciężarnym kobietom oraz tym, którzy borykają się z chorobami nerek.
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

środa, 12 lutego 2014

Glukozynolaty na tropie czyli wiwat kapustne!


            W warzywach kapustnych i w niektórych roślinach z rodziny krzyżowych takich jak rzodkiewka, chrzan czy nasturcja, drzemią ciekawe substancje bioaktywne.

Glukozynolaty, bo o nich mowa, są odpowiedzialne za typowy ostrawy zapach brukselki, kapusty czy kalafiora, to one wyciskają łzy gdy raczymy się chrzanem czy rzodkwią.
Dzieje się tak za sprawą cząsteczek siarki, które mają w swoim składzie (podobnie jak słynne cebulowo-czosnkowe siarczki). Glukozynolaty to inaczej glikozydy olejku gorczycowego.
          Natura w sprytny sposób wykorzystuje ich specyficzną ostrość- mianowicie do obrony. Jak to się dzieje? Otóż glukozynolaty uwalniane są przez enzymy (enzym tioglukozydaza) dopiero po zniszczeniu komórek roślinnych, czyli przykładowo po siekaniu nożem, ścieraniu na tarce itp. Gąsienica która ma ochotę na kapustę, wgryzając się w liście (a więc niszcząc niejako komórki roślinne) zostaje „częstowana” ostrym olejkiem gorczycowym i...rezygnuje z posiłku.
         Człowiek wykorzystuje cudowności natury do swoich celów, okazało się bowiem, że glukozynolaty świetnie walczą z mikrobami, co więcej wszystko wskazuje na to, że są czynnikiem hamującym raka.
To właśnie z glukozynolatów, podczas siekania, krojenia i innych mechanicznych „zabiegów” powstają słynne antyrakowe związki, choćby takie jak sulforafan, izotiocjaniany, indole, tiocyjaniany i inne. Ważne jest jednak to, by regularnie spożywać produkty bogate w te związki. Dowiedziono, że stała obecność glukozynolatów w krwiobiegu jest najkorzystniejsza, wówczas związki te szybciej rozprawiają się z kancerogenami, czyli substancjami rakotwórczymi.
       Do czego możemy jeszcze wykorzystać ostre substancje powstające podczas „rozkładu” glukozynolatów? Zjadając chrzan, rzodkiewkę czy gorczycę podczas przeziębienia, wzmaga się mocno łzawienie, ślinienie- co jest korzystne, gdyż wzrasta też produkcja śluzu. Dzięki temu, mamy ułatwione odkaszlenie a dodatkowo korzystamy z antybakteryjnego czy antywirusowego działania tych związków. Dowiedziono nawet, że związki zawarte w chrzanie i nasturcji są skuteczne także podczas infekcji dróg moczowych.
       Wychwalając kapustne, trzeba przypomnieć, że ich nadmiar nie wszystkim służy (nadmiar oznacza porządne, codzienne porcje kapusty). Przy niedoborze jodu, mogą przyczynić się do powstania wola, za sprawą pewnych substancji powstających przy rozkładzie glukozynolatów (goitryny).
Innym „efektem ubocznym” mogą być gazy, ale z nimi można sobie radzić nie żałując sobie kminku czy czosnku.
Na koniec rada praktyczna, chcąc rzeczywiście korzystać z dobroczynnego działania glukozynolatów, trzeba pokochać surówki czy prasowanki. Wówczas unikniemy "uciekania" do wody tych związków, co ma miejsce podczas gotowania, zwłaszcza długiego. W ostateczności możemy dusić warzywa w małej ilości wody, byleby niezbyt długo.
Na koniec krótka lista warzyw szczególnie bogatych w glukozynolaty, na niektóre trzeba niestety nieco poczekać, oczywiście  w zimie także można je dorwać. Są to: kapusta (chińska, biała, czerwona, włoska), kalafior, brokuł, chrzan, rzodkiewka, rzodkiew, kalarepa, jarmuż, brukselka a z innych, także wspomniana nasturcja.
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...