czwartek, 9 czerwca 2016
Czy warto jeść rzodkiewki?
Choć pora nowalijek już dawno minęła dopiero na teraz na dobre kupuje rzodkiewkę. To pierwsze są napędzone nawozami a te teraz, spokojnie wyrosły w ciepłej glebie. Przynajmniej te, które kupuję na straganie od pewnej osoby.
Oczywiście te supermarketowe są dostępne cały czas ale uprawa w tunelach jakoś do mnie nie przemawia.
Rzodkiewka jest odmianą rzodkwi zwyczajnej, odmian jest sporo a niektóre wręcz zadziwiają swoim wyglądem, są na przykład długaśne jak parówki albo żółciutkie jak słonko. Nie brak również rzodkiewek fioletowych czy bieluśkich jak śnieg. Oczywiście różnią się smakiem, od słodko delikatnych po pieprzne, wręcz palące w język.
Co można poczynić z rzodkiewek?
Są przepyszne same, z niczym- wrzucone prosto do buzi, ale dobrze smakują też duszone, zapiekane, gotowane, tarte, dołożone do surówki, sałatki itp. Jak kto woli, bo na przykład Japończycy rzodkiewkę kiszą i marynują. Twarożek z rzodkiewką i śmietaną to moje.wspomnienie z dzieciństwa.
Prawda jest taka, by po prostu pokochać warzywa, przede wszystkim sezonowe i nasze :).
Jadalne są też młode liście- świetne do surówki czy sałatki, na kanapkę- nota bene są zdrowsze od korzeni rzodkiewki, oraz kiełki- które są bogatym źródłem witamin i minerałów.
A co dobrego ukrywa rzodkiewka?
Między innymi minerały: żelazo, miedź, mangan, potas i ukochaną przez włosomaniaczki siarkę, która poprawia kondycje włosów a także paznokci.
W rzodkiewce znajdziemy też witaminę C, witaminy z grupy B.
Szczypanie i pieczenie też ma swoje zalety. Olejki eteryczne (miedzy innymi gorczyczny) wykazują właściwości bakteriobójcze, regulują przemianę materii. Kiedyś "ostre" rzodkiewki były lekarstwem na pasożyty. Ale to nie wszystko, znajdziemy tu także związki -rafaniny, które dodatkowo wzmacniają bakteriobójcze właściwości rzodkiewek, działają też hamująco na niektóre wirusy i grzyby.
Wszystkie te dobroci możemy sobie sami zafundować, wystarczy wysiać nasionka na grządce lub do pojemnika i wyhodować sobie na słonecznym balkonie czerwone (choć niekoniecznie) pyszności. Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie przepadam za rzodkiewkami, ostatni raz jadłem wyjątkowo, bo w szpitalu były na śniadanie, a coś trzeba było zjeść :-).
OdpowiedzUsuńIle dobroci może mieć w sobie taka rzodkiewka! Nie jadam jej zbyt często, jeśli już to jedynie na kanapce. Całej bez żadnego dodatku nie dałabym rady przełknąć. Pamiętam jak w mojej klasie dziewczyna na drugie śniadanie chrupała rzodkiewki, a mnie aż wykręcało ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rzodkiewki, ale mam wrażenie, że prawdziwy ich smak już przeminął. Te ze sklepu nie są ani ostre i smakują jak kawałek drewna. Tęsknię za smakiem rzodkiewek z ogródka...
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny na moim blogu. Z przyjemnością przychodzę do Ciebie z rewizytą pierwszy raz.