Święta nieodłącznie kojarzą mi się z bogactwem smaków i zapachów. Niektóre z nich są dla mnie niesamowitym wspomnieniem dzieciństwa. Zapach świątecznych ciast i ciasteczek jest z pewnością bardzo przyjemny dla każdego.
Będąc dzieckiem, nie miałam możliwości "obcowania" z prawdziwym aromatem wanilii , ten syntetyczny jest i był marną namiastką. Choć dziś przyprawa ta jest towarem luksusowym, w okresie świąt sięgam po prawdziwą laskę wanilii, i wiem, że warto.
Sama roślina jest niezwykle ciekawa. Należy do rodziny storczykowatych, rośnie głównie w strefie tropikalnej, niektóre gatunki rosnące w Meksyku, "dają radę" przy 3-5 stopniach!
W naturze, roślinę zapylają 2 rodzaje bezżądłowych pszczół i kolibry. Wanilia uprawiana na plantacjach, zapylana jest przede wszystkim ręcznie.
Strąki, a w zasadzie strąkokształtne torebki (owoce) w stanie świeżym są bez zapachu, dopiero po fermentacji nabierają charakterystycznej barwy i cudownego aromatu. Główną substancją zapachową waniliowych lasek jest aldehyd 4-hydroksy-3-metoksybenzoesowy czyli wanilina. Zawartość tej substancji jest różna, około 3%, choć najlepsze gatunki mają jej około 12 % ( pochodzące z Wysp Reunion).
W owocach znajduje się również glukowanilina, śluzy, garbniki, inne olejki eteryczne. W wanilii burbońskiej (pochodzącej z Meksyku) występuje ester cynamonowy, w innych gatunkach w olejku eterycznym wyróżniono alkohol anyżowy i inne substancje.
W moim domu unosi się już zapach pysznych waniliowych rogalików, nie wyobrażam sobie świąt bez drobnych cieszyńskich ciasteczek, które są tradycyjnym produktem regionalnym- więcej info.
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
nigdy niee miałam ,,styczności" z prawdziwą wanilią, ale myślę, że zajwyższa pora;)
OdpowiedzUsuń