piątek, 6 lutego 2015

Trochę o aloesie

      Pamiętam, że w dzieciństwie aloes stał w moim domu na parapecie a jego sok był wykorzystywany przy różnych dolegliwościach. Jako nastolatka smarowałam nim zwichniętą rękę i stosowałam na drobne skaleczenia.

Jako roślina ozdobna, aloes był dla mnie raczej brzydalem, ale teraz patrzę na niego bardziej przychylnym okiem, tym bardziej, że kwitnący jest całkiem ładny.

Dziś więc nieco o aloesie drzewiastym (Aloe arborescen) .
Ten wiecznie zielony sukulent, w swoim naturalnym środowisku  (np. w Afryce)jest gigantyczny (nawet 4-5 metrowy), w domu  w wersji doniczkowej, raczej niewielki.

Aloes drzewiasty od lat jest zalecany jako roślina immunostymulująca.Wysuszony sok aloesowy (tzw.alona) był wykorzystywany już  ponad 3300 lat temu. Wodne wyciągi z tej rośliny mają szerokie zastosowanie, zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie. Działaja bakteriobójczo i bakteriostatycznie. W liściach znajdują się glikozydy goryczowe, garbniki, żywice, kwasy organiczne, olejki eteryczne, wielocukry, witaminy, np. C, substancje mineralne i inne związki.
Związkiem czynnym jest aloektyna (glikoproteina) o działaniu przeciwzapalnym a także aloeniny przyśpieszające gojenie ran. Aloenina jest charakterystyczna dla tego gatunku aloesu. Dobrze poznanym związkiem chemicznym są antranoidy (występują o wszystkich aloesów) a wśród nich aloina, która ma działanie przeczyszczające.

Odmiennym gatunkiem jest aloes zwyczajny (aloe vera)- przeglądając książki, czasopisma naukowe i grzebiąc po sieci, zdziwiłam się ile jest cennych składników w tej odmianie gatunkowej. Zawiera ponad 140 biologicznie czynnych składników.
O tej roślinie napiszę jednak innym razem.



Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...