W tym roku śliwy obrodziły- przynajmniej w moim regionie. Choć uwielbiam świeże owoce- chętnie sięgam po suszone, z kilku powodów.
Suszone śliwki są słynnym "lekiem" za zaparcia-ja na szczęście nie cierpię na tego typu problemy, ale z pewnością nie ma chyba słodszego "lekarstwa" na tę przypadłość. Sorbitol wraz z błonnikiem robią swoje- działają regulująco i przeczyszczająco.
Jeśli chodzi o mnie- suszone śliwki cenię sobie z innego powodu- są one świetnym źródłem antyutleniaczy.
Zawierają także bor- który jest tak cenny dla rozwoju kości- tutaj działa wraz z witamina K. W owocach znajdziemy także potas, wapń, fosfor, magnez i żelazo. Z witamin- sporo jest beta-karotenu (choć morele są chyba nie do pobicia), owoce zawierają także witaminy z grupy B (zwłaszcza ryboflawinę), witaminę E i D. Warto wymienić , że zawierają kwasy omega-6.
To nie wszystko- suszone śliwki są także źródłem naturalnych salicylanów-które wykazują działanie zbliżone do aspiryny, czyli przeciwzapalne, przeciwkrzepliwe i przeciwbólowe. Te działanie aspirynopodobne sprawia, że śliwki jak i inne pokarmy bogate w salicylany, są korzystne w chorobach układu sercowo-naczyniowego.
Z tego powodu, wciskam te owoce mojej dzieciarni- jako przekąska. Oczywiście w ilościach odpowiednich, wraz z innymi owocami. To również super dodatek do muesli i owsianki.
Staram się kupować owoce naturalnie suszone i ponownie nawilżane- są łatwiejsze do spożycia. Unikam konserwowanych (sorbinian potasu czy inne dziadostwo) wędzonych- wolę dołożyć parę groszy i kupić lepsze jakościowo owoce.
Może suszone śliwki nie wyglądają zbyt apetycznie- ale z pewnością są zdrowsze od słodyczy :)
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
z pewnością suszone owoce są zdrowsze od słodyczy, ale ja osobiście nie mogę się do nich przekonać, nie smakują mi, a szkoda, bo to fajna alternatywa.
OdpowiedzUsuńprawda jest taka, że nasz rynek pełny jest owoców o niskiej jakości- one rzeczywiście nie musza być smaczne. Często jesteśmy oszukiwani- np. kupujemy niby śliwki kalifornijskie, a w rzeczywistości one nimi nie są. Dodam, że prawdziwe śliwki kalifornijskie, ze względu na klimat w którym rosną, są bardzo smaczne. Pozdrawiam :)
Usuńbardzo lubię suszone (i wędzone) śliwki, ale podczas sezonu staram się jednak jeść świeże owoce.
OdpowiedzUsuńzgadzam się -trzeba korzystać z sezonu. Niestety moje dzieci wolą suszone śliwki zamiast swieżych- a szkoda, bo są bardzo zdrowe. Może kiedyś jednak ich gusta się zmienią.
UsuńWolę to niżeli słodycze!
OdpowiedzUsuńnie tylko śliwki suszone są dobre:)
Usuńja uwielbiam suszne śliwki dodaje nawet do musli;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kocham śliwki i wszelkie inne suszonki. Są takie słodkie, pyszne :D
OdpowiedzUsuńCo tak naprawdę myślimy mówiąc 'zaburzenia odżywiania'? www.dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com
Uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuń10 śliwek, chlup do ciepłej wody, a rano wypić i zjeść śliwki oczywiście... zdrowe, a w smaku trochę jak uboższa wersja bożonarodzeniowego kompotu, czyli pycha ;-)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony superfruit-wspaniale wpływają m.in. na stan uzębienia. Jednak sam wolę jeść je zupełnie świeże prosto z drzewa :)
OdpowiedzUsuńA ja najbardziej kocham te w czekoladzie :(
OdpowiedzUsuńoj te w czekoladzie tez są moją słabością ;)
UsuńUwielbiam dodawać je do owsianki i lepiej mi smakują suszone niż świeże. Po świeżych mnie brzuch boli.
OdpowiedzUsuń