niedziela, 6 kwietnia 2014

Trochę o błonniku witalnym czyli na tropie babki

Jakiś czas temu, dostałam zaproszenie do przetestowania błonnika witalnego z firmy Mapa Zdrowia. Z pewnością wiele osób zetknęło się gdzieś w sieci z jego reklamą. W zasadzie niechętnie odnoszę się do suplementów, ale z racji tego, że jest on 100 % naturalny zgodziłam się i... w testowanie wkręciłam męża. W końcu starszy jest i bardziej chętny, więc czemu nie.

Błonnik witalny, który otrzymałam do testów składa się z nasion i łupin 2 odmian babki, 80% zawartości to babka płesznik (plantago psyllium) a 20% babka jajowata (plantago ovato). Rośliny z rodziny babkowatych są znane i cenione w medycynie. W zasadzie główne substancje czynne można odnaleźć we wszystkich odmianach babki, jednak różnią się nieco składem czy ilością tych substancji. Przykładowo babka płesznik (nasiona) ma zawartość około 10-12% substancji śluzowych, babka jajowata ma aż 20-25% śluzów, to sporo. Dla porównania, bardziej znana babka lancetowata ma maksymalnie 6% śluzów. Oczywiście to nie jedyne rośliny które są surowcem śluzowym, są nimi choćby nasienie kozieradki, prawoślaz, kwiat lipy czy siemię lniane. Trzeba jednak pamiętać, że charakter chemiczny śluzu jest bardzo różny, w przypadku babki płesznik i jajowatej są to głównie śluzy arabinoksylanowe.

Co znajdziemy w nasionach oprócz śluzów? Są to między innymi substancje oleiste, fitosterole, triterpeny, białka, irydoidy oraz skrobia. Źródła podają, że namoczone nasionka są wykorzystywane przy leczeniu stanów zapalnych przewodu pokarmowego. Śluzowata "forma" ma związek z ograniczonym wchłanianiem tłuszczowców i cukrów, przez co utrzymuje się prawidłowy poziom cholesterolu czy glukozy we krwi. Wyczytałam także, że w śluzach babki jajowatej znajdują się substancje działające jak prebiotyki, są więc korzystne dla mikroflory jelitowej.

         Nasionka po namoczeniu pęcznieją i śluzowacieją. Taki kisielowaty napój jest podstawą kuracji. Przyznam szczerze, że nie skosztowałam tego "czegoś". Małżonek w zasadzie bezproblemowo przyjął porcję, twierdząc, że nawet smakuje i jest lepsze od "kisielu" z siemienia lnianego. Ja nie mam porównania i pozostaje mi wierzyć mu na słowo. Kuracja błonnikiem jednak została przerwana po 2 tygodniach, ponieważ dopadła nas choroba a z nią wstręt do wszystkiego. Po tej przerwie została zakończona. Jaki efekt? W zasadzie najlepszym odzwierciedleniem byłoby zrobienie badania krwi na poziom cholesterolu przed i po kuracji. Żałuję, że choćby z ciekawości tego nie zrobiliśmy, choć w zasadzie mąż miał nie najgorsze wyniki.

        Wiem, że ludzie sięgają po tego rodzaju suplementy z różnych powodów, mają więc różne oczekiwania. Ja, a w zasadzie mąż, nie oczekiwaliśmy zbyt wiele, oboje staramy się zdrowo odżywiać, więc wydawało nam się, że żadne "wspieracze" nie są nam potrzebne. A jednak, już po kilku dniach picia błonnika niesamowicie wyregulowały się wizyty w toalecie, ku uciesze ogółu rodziny. Przyznam, że dotąd często czekaliśmy w kolejce do wc, a ja obawiałam się, że małżonek dostanie hemoroidów od tych długich "posiedzeń" (nie były to jednak zaparcia). To chyba najbardziej widoczny efekt zażywania błonnika. Nie wiem na ile przysłużył się on do poprawy odporności, bo oprócz błonnika regularnie zażywamy naturalną witaminę C.

Opakowanie starcza na miesięczną kurację, dołączona jest też miarka do lepszego odmierzania porcji. Samo opakowanie- folia z zamknięciem strunowym jest wygodne. Jedyne co mnie nieco przeraża, to cena. Zastanawiam się, skąd się ona bierze. Nasionka pochodzą z Polski i Indii, więc nie są z Chin, są pozytywnie zaopiniowane przez Główny Inspektorat Sanitarny (pochodzą z pewnego źródła i są "czyste")- może stąd taka cena? Trudno mi powiedzieć i zastanawiam się, czy wydałabym tyle na kurację.
Mimo tych dywagacji, dziękuję ( w imieniu męża rzecz jasna) za możliwość testowania produktu, a chętnych odsyłam na stronę producenta gdzie znajdują się szersze informacje. TUTAJ
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

3 komentarze:

  1. piłam te nasionka przez miesiąc, potwierdzam: działa! jeszcze ostropest jest ciekawy...

    OdpowiedzUsuń
  2. warto wiedzieć ale nie piłam tego.Pozdrawiam i buziaki zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również potwierdzam działanie ;-) Poprawiłam sobie pracę jelit z czym walczyłam od lat. Piję regularnie i czuję się świetnie! Dodatkowy plus dla Mapy Zdrowia za porady jak naturalnie wspierać zdrowie na co dzień które dostaje na maila.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...