Świeże listki melisy już od dawna sterczą z mojej ziołowej doniczki. Dorzucam je od czasu do czasu do koktajlu lub na kanapkę, chętnie zjadam w sałatce - bardzo lubię jej smak i zapach, lekko cytrynowy - zupełnie inny niż w ziołowej herbacie z suszu.
Melisa (melissa officinalis) jest ciekawym ziołem i nie dokonam odkrycia pisząc, że działa uspokajająco, wpływa łagodząco na stres, którego w dzisiejszym świecie nam nie brakuje, ułatwia zasypianie. Ma właściwości regulujące pracę przewodu pokarmowego, rozkurczowe (na mięśnie gładkie).
Swój świeży cytrynowy aromat zawdzięcza zawartości olejków eterycznych, bogatych między innymi w citral, citronelal, geranial, kariofilen i inne związki. Nie każdy wie, że melisa ma właściwości bakteriobójcze- dzięki zawartości kwasu kawowego, co więcej, zawiera związki wpływające ochronnie na wątrobę, działa też lekko żółciopędnie. W swoim składzie ma także inne kwasy, flawonoidy, fenolokwasy i inne związki.
Melisa jest uznawana za zioło wpływające łagodząco na alergie, przy dłuższym stosowaniu wpływa na tarczycę (hamująco). Pozyskany z melisy olejek ma właściwości wirusobójcze, bakteriobójcze, działa też na grzyby. Takim olejkiem można smarować opryszczkę- ponoć pomaga.
Napar z melisy, lekko osłodzony miodem jest fajną alternatywą dla napoi wszelakich- dla naszych dzieci. Nieco wycisza i fajnie smakuje.
Melisa melisie nie równa
Zarówno melisa kupiona w markecie w postaci świeżej (w doniczce) czy w torebce (susz) nie ma za wiele wspólnego z melisą. Taka melisa (jak dla mnie pseudomelisa) może tylko rozczarować, smakuje nijak i w zasadzie jej działanie jest nikłe albo nawet żadne. Nie uspokaja- tak jak głoszą napisy na opakowaniu i nie smakuje tak, by nas zachwycić. No bo jak ma działać uspokajająco jak nie zawiera prawie wcale olejków eterycznych?
Zapewniam, że nie można jej porównać z ziołem, które wyrośnie na naszej własnej działce z nasionka. Tylko takie zioła zachowują swój aromat, mają odpowiednią zawartość olejków eterycznych. Kto chce poznać prawdziwy smak melisy, musi niestety się natrudzić, ja jako mieszkanka osiedla świetnie sobie radzę- mam moją ukochana mini uprawę ziół w doniczkach na parapecie.
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Uwielbiam herbatkę z melisą, ale niestety jak piszesz, nie ma za wiele wspólnego z prawdziwą melisą. Pamiętam jak byłam mała i odwiedzałam ciotkę na wsi i jak zbierałyśmy z kuzynką melisą na herbatę i jaki intensywny zapach miała ta herbata. Eh, szkoda, że ciotka przeprowadziła się ze wsi :D
OdpowiedzUsuń