niedziela, 3 stycznia 2010

Siemię lniane


Siemię lniane
Te maleńkie ziarenka są prawdziwą skarbnicą zdrowia.
Zawierają sporą ilość witaminy E, substancje balastowe, ale cenione są ze względu na zawartość kwasów omega-3. To nie wszystkie drogocenne dla zdrowia składniki, jakie kryją się w tych brązowych ziarnach.

 Siemię lniane zawiera ogromna dawkę fitoestrogenów, fitosterynów i flawonoidów. Działanie fitoestrogenów polega na blokowaniu receptorów estrogenowych- dzięki temu w organizmie krąży mniej estrogenów, a co za tym idzie, zmniejsza się ryzyko zachorowania na raka piersi, prostaty czy też błon śluzowych macicy.

Najważniejszym fitoestrogenem jest lignan- siemię lniane to doskonały składnik w diecie będącej profilaktyką antyrakową. Działanie fitoestrogenów jest jeszcze w innym kierunku.W momencie menopauzy, gdy poziom estrogenów spada, to właśnie fitoestrogeny przejmują rolę brakujących estrogenów. Dzięki temu okres menopauzy jest znacznie łagodniejszy, zmniejszają się dolegliwości typowe dla tego okresu przejściowego.

Wróćmy do sporej zawartości witaminy E. Jak wiadomo, witamina ta, jest doskonałym przeciwutleniaczem. Likwidując wolne rodniki chroni przed miażdżycą, zawałem, udarem mózgu, chroni też serce. Działanie to wspiera zawartość kwasów tłuszczowych omega-3. Kwas ten działa przeciwzakrzepowo.Można go znaleźć także w rybach morskich.

Warto stosować olej z siemienia w codziennej diecie. Siemię lniane można stosować też w takiej postaci:  surowej ziarenka chwilę uprażyć na patelni a następnie zmielić. Zawsze należy używać świeżo zmielonej porcji- dodając do jogurtu, musli, posypując kanapki, dodając do owsianki.

Ponieważ kwasy łatwo się utleniają, należy pamiętać o szybkim zużyciu świeżo zmielonej porcji i nie przechowywaniu jej dłużej.

Siemię lniane można kupić TUTAJ

Godnym polecenia produktem jest olej lniany - można przeczytać o nim TUTAJ 
Jeśli zainteresował Cię ten post, dołącz do mojego newslettera:
Email
Imię
Zgadzam się z polityką prywatności

6 komentarzy:

  1. Naprawdę ciekawe informacje! Blog równie interesujący, Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z lnu to można zrobić fajny żel na włoski ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. pyszny sos z namozonego siemienia?lnianego,papryczki chilly.pietriszki zielonej zabka czosnku,soli i oliwy tloczonej na zimno wszystko to djemy do kamiennego mozdzieza i ubijamy ucieramy.doskonaly do salatek raw

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię na skórce od chlebka jak jest obsypany nim;) zmielonego używam do koktajlu, może zamieszczę na blogu przepis..;)

    OdpowiedzUsuń
  5. podgrzany na paltelni nie posiada raczej juz omega 3 ....

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisuję się pod zbawiennymi właściwościami siemienia.
    Od lat, właściwie od dzieciństwa miałam problemy z bardzo suchą skórą. Wszelkiego rodzaju specyfiki pomagały na tydzień-dwa; począwszy od kosmetyków farmaceutycznych, po kremy i maści robione na receptę. Na długo więc efekty się nie zdawały, aż pewien kolejny z rzedu lekarz wydał precyzyjną diagnozę na nadmiernie wysuszony naskórek - mam taką urodę skóry, więc pozostaje mi ją pielęgnować, by hamować przyspieszony poniekąd proces jej 'starzenia'.
    Moje dłonie bywały w opłakanym stanie po złożeniu prania, zmyciu talerza i szklanki po sobie, czy codziennej kilkuminutowej kąpieli.
    Zupełnym przypadkiem rozmowa z dojrzałą panią w sklepie pozwoliła mi uwierzyć, że konwencjonalne specyfiki we własnej kuchni mogą mi na prawdę pomóc. Zasugerowała mi nie bagatela maskę z siemienia na dłonie.
    Siemię zaparzone gorącą wodą, lekko przestudzone w postaci kleistej papki nakładam na całe dłonie, na nie jakieś zbędne woreczki bądź rękawiczki foliowe tj. do farbowania - w celu uniknięcię zabrudzeń całego otoczenia (trudno usiedzieć w miejscu). Utrzymanie wyższej temperatury maseczki skutkuje lepszymi efektami, więc ja dość często zakładam na domiar czarów grube rękawiczki zimowe z jednym palcem. Można trzymać kwadrans, lepiej godzinę, ja potrafiłam tak zaliczyć dwugodzinny film lub o świcie nałożyć i się z tym przespać. Luzy w woreczkach pozwalają oczywiście na dopływ powietrza do 'leczonej' skóry. Po opuszczeniu takiego 'sanatorium' i spłukaniu maski dłonie wydają się spierzchnięte i naciągnięte. Wystarczy nanieść krem nawilżający i trochę odczekać - skóra ewidentnie bardziej elastyczna i jędrna z estetycznym blaskiem poprawia samopoczucie i stan dłoni.
    Polecam również olej z kiełków pszenicy, który często stosuje po masce na dłonie. Właściwie na całe ciało - kilka kropel roztartych w dłoniach rozprowadzam od twarzy po same stopy do wchłonięcia. Ma niesamowity wpływ na nawilżenie i regenerację mojej skóry. Podobno ma najwięcej witaminy E spośród wszystkich tłuszczy roślinnych. Ma neutralny zapach, więc można go stosować o każdej porze.
    Podobnie też jak Zufik, uwielbiam len w pieczywie P;

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...